niedziela, 11 marca 2012

Podwójna dawka wrażeń

Po ponad pięciu latach po córce urodził się pierwszy syn. Tak jak córka drogą cesarskiego cięcia, tym razem z powodu wielkości dziecka i braku postępu akcji porodowej mimo podawania odpowiednich środków.
Wkrótce po powrocie do domu pojawiły się kropki na skórze, potem plamy czerwone, potem podsiąkające surowicą. Dieta moja niewiele dawała. Była całkowicie bezmleczna i bezjajeczna, oczywiście także bez ryb, miodu i innych silnych alergenów. Lekarze zapisali nam maści, w tym Elidel, który nie jest wprawdzie sterydem, ale długo stosowany także może mieć skutki uboczne, a poza tym jest drogi. Mała tubka, która starczała nam na niecałe dwa tygodnie, kosztowała ok. 80zł, 9 lat temu. Była dość skuteczna, ale szukaliśmy też przyczyn i próbowaliśmy u różnych lekarzy. Trafiliśmy do pani doktor z CZD w Warszawie, ale prywatnie. Ona orzekła, że to grzybica, zaaplikowała kurację przeciwgrzybiczną wewnętrzną oraz na skórę naniesienie zapisanego na receptę szamponu przeciwłupieżowego i przecieranie tego gąbeczką. Żeby zewnętrznie pozbyć się grzyba. Musiała być nieźle przekonująca, że zrobiliśmy coś tak totalnie głupiego kilkumiesięcznemu dziecku. Po tej kuracji skóra syna zamieniła się w ranę. Był taki czas, że nie mogliśmy wychodzić na dwór w obawie przed zakażeniem. Kiedy karmiłam małego piersią, te ranki na policzkach przysychały do mojej skóry. To był miesiąc horroru. Ludzie zaglądający do wózka z przerazeniem odwracali głowy... Na szczęście poprzestaliśmy na jednym razie. Kiedy skóra się wygoiła, tym razem z pomocą alergologa i maści cholesterolowej, znaleźliśmy krem, który do czasu odkrycia Emolium towarzyszył nam stale (tylko był dwa razy droższy). To były francuskie kosmetyki Aderma Exomega. Oczywiście Elidel i krem cholosterolowy też były regularnie  w użyciu, ale już nie na stałe. Tak jak u córki stan skóry czasem był bez zarzutu, a potem znów pogarszał się znacząco i nie mogliśmy odkryć przyczyny. Niestety u syna już w wieku 7 miesięcy podczas wyjazdu pod namiot objawiła się alergia wziewna na puch. Kaszlał co noc w kajucie, w której mieliśmy puchowe śpiwory, po wyrzuceniu ich z namiotu spał normalnie. Teraz wiem, że taka alergia jest często związana z alergią pokarmową na jajko kurze, podobnie jak uczulenie na mleko często oznacza także uczulenie na wołowinę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz